Sto imion

Cecelia Ahern to pisarka uznana. Prawie każda jej powieść jest uznana za hit, a na ekranizacje jej dzieł do kin udajemy się tłumnie. Zazdroszczę jej pomysłów na niebanalne historie, w których poznajemy bohaterów tak prawdziwych, że aż chcemy się z nimi zaprzyjaźnić. Mnie do powieści "Sto imion" zachęcił intrygujący tytuł i dopisek DOBRO JEST W KAŻDYM Z NAS. Akurat tego dnia potrzebowałam dobra w dużych ilościach.


Poznajcie Kitty- młodą, ambitną dziennikarkę, która osiąga duży sukces. Jednakże niemal natychmiast popełnia katastrofalny błąd i traci niemal wszystko. Ludzie się od niej odwracają, matka dzwoni z płaczem pytając jak mogła dać im tyle powodów do wstydu, a najlepszy przyjaciel w niepochlebnych słowach wyraża co o niej myśli. Jedyną osobą, która w nią wierzy jest jej przyjaciółka i mentorka Constance. Niestety leży ona w szpitalu, gdzie odlicza się dni do jej śmierci. Niezbyt zachęcająca sytuacja? Jednak Kitty postanawia odwdzięczyć się za wiarę i pomoc poprzez napisanie artykułu- ku czci swojej mentorki, tego pomysłu, którego nie zdążyła ona zrealizować i żałuje. Uzbrojona w listę stu nazwisk i goniący ją termin wyrusza w nieznane.

Jeśli oczekujesz jednej historii zawiedziesz się. Jest ich tam kilka. Są one wyjątkowe, mimo tego, że dotyczą całkiem normalnych ludzi. Pomagają Kitty i nam zrozumieć co tak naprawdę w życiu się liczy i jak wiele otrzymujemy, nie doceniając tego.

Nie będę zachwycać się stylem i kunsztem autorki, gdyż moim z...