Czy można napisać książkę o statystyce, którą zrozumie laik? Ano można. Janinie Bąk udało się to nawet dwa razy.
Do pierwszej części “Statystycznie rzecz biorąc, czyli ile trzeba zjeść czekolady, żeby dostać Nobla?” po trzech latach dołączyła kolejna, pod równie intrygującym i zabawnym tytułem “Statystycznie rzecz biorąc 2, czyli jak zmierzyć siłę tornada za pomocą gofra”.
Nie będę nikogo oszukiwać, z liczbami nigdy nie było mi po drodze. I jeśli masz tak samo, jak ja, a bardzo chcesz choć trochę się z nimi zaprzyjaźnić, to polecam książki Janiny. Nikt w tak błyskotliwy i przezabawny sposób nie wyjaśni Ci pojęć związanych ze statystyką.
Płakałam ze śmiechu, czytając tę książkę. Kolejny raz bawiłam się, ucząc i uczyłam, bawiąc. Serio. Bo kto nie śmiałby się, kiedy teksty, których rozdziały zatytułowane są: Czy warto zabrać konia na maturę z matematyki? Czy gołębie ograłyby nas w ruletkę? Czy wszyscy musimy kupić Windowsa Vistę? lub Jak świnka morska uratowała miliony kobiet? A tytuły do dopiero początek. Oprócz heheszków dostajemy całe garści statystycznej wiedzy wyjaśnionej lekkim, przyjemnym językiem, a wszystko poparte wziętymi z życia, a czasami nieco absurdalnymi przykładami, które bez dwóch zdań trafiają do głowy i nagle, fanfary…jakie to proste!
Uwierzcie, to jedyny tekst, który w tak obrazowy sposób wyjaśnia, czym rządzi się statystyka. No, jeszcze pierwsza częś...