Od dawna wiadomo, że losy państwa, jak również istniejących w nim wyznań, najlepiej i zarazem najciekawiej można ukazać poprzez życiorysy wybitnych ludzi "uwikłanych w historię". Tak się jednak stało, iż część z nich doczekała się nawet paru monografii, podczas gdy innymi nie zajął się żaden z biografów. Do tych pominiętych należał Stanisław Lubieniecki.