... Major wstał, podszedł do dwóch młodych mężczyzn i ujrzawszy na twarzach skonsternowanie, nawet przestrach, uprzejmie ich przywitał:
-Przecież my się też znamy. Zapraszam panów do naszego stolika... Chciałem porozmawiać z panią, bo z waszej paczki, z Trójkąta Błędów-zaakcentował nazwę, by wiedzieli, iż zna protokoły przesłuchań-Jacek najbliżej był z panią. Prawda?
Przytaknęli milcząco.
-Ale jeżeli już przyszli i panowie, to sądzę, że nawet będzie lepiej... gdy się od państwa dowiem możliwie dużo, wszystkiego, co wiecie o stosunkach między Jackiem, a ojczymem.
"Ojczym"-powiedział wyraźnie. Zajął więc pewne stanowisko. Identyczne z ich stanowiskiem.
Mariola milczała. Major czekał. Milczała dłuższą chwilę. Kelnerka przyniosła kawę, wodę, ciastka.
Rudi fuknął:
-No mów, co wiesz.
Zaczęła powoli, cicho, starannie dobierając słowa:
-My dużo, proszę pana, o sobie nie wiemy. Tyle co każde z nas samo o sobie gada. Czasem nawet tak opowiadamy... no, nie zawsze to jest prawda. przyjemnie jest tak czarować, trochę inaczej... Jakby się człowiek przebierał w cudze sukienki...