Herkules Poirot decyduje się rozwiązać sprawę śmierci Lorda Edgware’a, który był mężem słynnej aktorki, która kilka dni przed jego śmiercią poprosiła słynnego detektywa o pomoc w jego zamordowaniu. Poirot ma niezły orzech do zgryzienia. Kto zabił mężczyznę i dlaczego? Czy podejrzewanie jego żony nie jest zbyt oczywiste? Po opowiadaniach zawartych w tytule Tajemniczy pan Quinn, które nie zdobyły mojego serca, postanowiłam sięgnąć po zagadkę kryminalną jednego z najlepszych i najsłynniejszych detektywów w historii literatury, wiedząc, że tym razem się nie zawiodę. I tak też się stało. Bardzo lubię sposób prowadzenia sprawy przez Herkulesa, jego zachowanie podczas jej prowadzenia, jego bezpośredniość i talent. Przy rozwiązaniu sprawy Lorda Edgware’a miałam poczucie, że nastąpiło tutaj tzw. pomieszanie z poplątaniem, ale ja to w takim wydaniu kupuję. Trochę nie rozumiem jednego zabiegu. W dialogach co jakiś czas pojawiały się pojedyncze francuskie słowa, których tłumaczenie znajdowało się w przypisach. Nie rozumiem, dlaczego nie można tego było od razu tłumaczyć. Jeżeli pojedyncze słówka miały coś zaakcentować, usilnie zaznaczać, że mam do czynienia z francuską literaturą, było to zbyteczne. Ode mnie 8/10.