Opinia na temat książki Słuchaj głosu serca

Jagna wyjeżdża na wyczekany urlop. Zastanawia się czy jechać nad morze czy w góry. Jednak jej serce i góralska krew sama decyduje i Jagna jedzie na tydzień w góry, do swojej babci Anieli. Nim wyjeżdża, wpada w oko pewnemu przedstawicielowi medycznemu - Piotrowi, który proponuje jej podwózkę do Zakopanego. Dziewczyna choć się waha, to ostatecznie postanawia skorzystać z propozycji. Podczas podróży nie czuje się wgl skrępowana, co ją cieszy. Na miejscu babcia czeka już na nią z obiadem i dyskretnie wypytuje o mężczyznę, którego widzi u boku wnuczki.
Jakiś czas później do domu babci przyjeżdża kuzyn Jagny - Wojtek i postanawia zorganizować małą imprezę w karczmie przyjaciela. Tam dziewczyna wita się z dawno nie widzianymi znajomymi, m.in. z Jankiem. Cała grupa dobrze się dogaduje i wspomina czasy z dzieciństwa.

Książka napisana jest bardzo lekko. Czyta się naprawdę bardzo szybko i przyjemnie. Jednak podczas czytania miałam wrażenie deja vu, jakbym już podobną historię czytała 🤔. Nie zmienia to faktu, że jest przyjemna. Magii świąt nie czułam. Zimowa opowieść to też nie była, ponieważ Jagna wyjeżdżała na urlop w lecie.