„Śladami twojej krwi” to pierwsza odsłona serii, w której pierwsze skrzypce gra Rupert Ogrodnik i jednocześnie moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki — Katarzyny Wolwowicz, o której twórczości słyszałam wiele dobrego. Czy zatem lektura przypadła mi do gustu?
Muszę przyznać, że zrobiła ona na mnie naprawdę dobre wrażenie, ponieważ nie jest taka oczywista, jak mogłoby się wydawać. Pomimo iż początek wydaje się dość nudny i bardzo stonowany, tak naprawdę okazuje się taką "ciszą przed burzą”.
Poza typowym śledztwem autorka zaserwowała swoim czytelnikom również wycieczkę do najbardziej odległych i skrzętnie ukrywanych przed światem skrawków ludzkiej psychiki. Taki zabieg wprowadza do lektury dodatkowe elementy, które, gdy zostają zestawione razem, skłaniają czytelnika do myślenia i analizowania każdego, nawet najdrobniejszego szczegółu, co zdecydowanie uważam za plus, ponieważ uważam, że dobry thriller to taki, który absorbuje czytelnika i sprawia, że ten wręcz nie może oderwać się od lektury.
Bardzo podobało mi się również to, że autorka wykorzystała retrospekcje, aby przybliżyć nieco historię Kaliny — żony Ruperta, której śmierć, jest właśnie tą zagadką, którą główny bohater próbuje rozwiązać. Lubię takie zabiegi, bo najczęściej to one są kluczem do odpowiedzi na pytanie, kto i dlaczego dopuścił się danej zbrodni. Czy tak było również w tym przypadku? Tego nie zdradzę, ale jeżeli jesteście ciekawi, koniecznie sięgnijcie po książkę "Śladami twojej krwi".
Właściwie myślę, że gdyby nie zakończenie, dałabym tej publikacji o wiele wyższą ocenę, ale po prostu nie mogę, ponieważ nienawidzę, gdy autor ucina historię w połowie, zostawiając mnie z wyrazem frustracji na twarzy i milionem niecenzuralnych słów, które cisną mi się na język. Jest to dla mnie tak samo irytujące, jak przerwa podczas oglądania filmu na jednym z popularnych kanałów, która zaczyna się ledwo po starcie filmu i trwa ponad dwadzieścia minut. To po prostu nie dla mnie.
Nie mniej jednak ogólnie spotkanie z autorką zaliczam do tych udanych i z pewnością sięgnę jeszcze po jakąś książkę jej autorstwa, ale najprawdopodobniej albo wybiorę jednotomówkę, albo serię, w której został wydany już więcej niż jeden tom.