„Siggi” to kontynuacja serii thrillerów psychologicznych „Wyspy Białego Słońca” autorstwa Bereniki Lenard i Piotra Mikołajczyka, pisarzy od lat mieszkających na Islandii.
Minęły trzy lata odkąd najlepszy przyjaciel Baldura, Siggi zaginął bez wieści na Grenlandii. Mężczyzna udaje się tam, by znaleźć odpowiedzi na wszystkie dręczące go pytania: co stało się z Siggim i co łączy go z najbardziej poszukiwanym islandzkim przestępcą Rúnarem Stefánssonem?
Tymczasem w stolicy Islandii w domu pomocy dla kobiet znaleziono trzy martwe imigrantki.
„Wyspy Białego Słońca” to trzymająca w napięciu seria powieści z gatunku nordic noir, której akcja rozgrywa się ponownie na Islandii, ale i uwaga — na Grenlandii.
Wydarzenia poznajemy dzięki narracji uwikłanych w intrygę bohaterów: pierwszoosobowej — Baldura oraz trzecioosobowej — Ewy, Nivi i Siggiego. Łączące ich zależności z początku wydają się niejasne i nieoczywiste, dopiero później przychodzi zrozumienie.
Zbudowana w dwóch liniach czasowych historia, dobitnie pokazuje nam, jaką lawinę zdarzeń potrafią wywołać z pozoru nic nieznaczące wydarzenia sprzed lat.
Prócz genialnej i misternie utkanej intrygi, autorzy poruszają aktualne problemy społeczno-polityczne dotykające obie wyspy,
zwłaszcza mocno wybrzmiewa problem przemocy, uzależnień, czy samobójstw.
Postaci są dobrze skonstruowane, ale na uznanie zasługuje też ciekawa oprawa obyczajowa, której w tej powieści nie zabrakło, a prosty, jasny, komunikatywny styl pisania autorów od razu trafił w moje gusta.