,,Coraz więcej ludzi, a mniej człowieka''. Melodyjna opowieść o leśnych dziadach pracujących od wczesnej jutrzenki do późnej nocy. Człowiek z północy rusza pociągiem do głuchej wsi, gdzie otrzymuje posadę rębacza drzew. Przed wyruszeniem w rejs pozostaje świadkiem wypadku kolejowego, Ktoś wpadł pod koła - gawiedź kreuje go na bohatera w imieniu Zbyszka Cybulskiego z ,,Popiołu i diament'', który zginął śmiercią tragiczną, lecz romantyczną. Na miejscu dowiaduje się, że wielu pracowników zatrzymało się na krótko, ponieważ praca w lesie należy do najbardziej obciążających i wykańczających - górale przepijali wypłaty, a tutejsi przywykli, że nikt nie przyjeżdża na stałe. Główna postać nosi w sobie znamiona straconych kochanków, który kobietę widuje w oparach mgły, i kto wie, czy przyjazd do leśnej głuszy nie jest zbawieniem dla gościa z bydgoszczańskich regionów. Miłość wyznaje w ciszy, pośród linii drzew, gdzie ukochaną kołysze w gałązkach.
,,Siekierezada'' operuje związkami metafizycznymi, Edward Stachura co rusz odnosi się do poezji wyklętych, linijki przesiąknięte goryczą i dymem, a za dymem pragnienie, którego nie sposób spełnić. Z początku myślałem, że będzie to historia o trudach leśniczych czy traumie Janka, natomiast jestem zaskoczony, że w głównej mierze podąża za niespełnieniem i porażką uczuciową. Protagonista skrywa uczucia, ma swoje tajemnice, przed którymi nie ucieknie. Pozostaje sam ze sobą, ze swoją urojoną kobietą zza mgły. Wszelkie ślady wskazują n...