Samolubny gen na długiego członka, odziedziczony po matce*
„[…] pewnego razu całkiem przypadkowo powstała cząsteczka o szczególnych własnościach. Będziemy ją nazywać „replikatorem”. Nie musiała być wcale ze wszystkich największa ani najbardziej skomplikowana, odznaczała się wszakże niezwykłą cechą: mogła tworzyć swoje własne kopie”.
„Jak potoczyły się losy przedwiecznych replikatorów przez te ostatnie cztery miliardy lat? Ci dawna mistrzowie w sztuce przetrwania nie wymarli. Ale nie szukajcie ich pływających swobodnie w morzu; dawno już porzucili kawalerską swobodę. Roją się teraz w wielkich koloniach, bezpieczne wewnątrz gigantycznych, ociężałych robotów. Odizolowane od zewnętrznego świata, kierują nim za pomocą zdalnego sterowania. Są w tobie i we mnie; stworzyły nas, nasze ciała i umysły, a ochranianie ich jest podstawowym sensem naszego istnienia. Mają za sobą długą drogę. Noszą teraz nazwę genów, a ich maszyny przetrwania to my”.
Ewolucja i genetyka to tematy, z którymi miałam trochę styczności przez cykl swojej edukacji. Na studiach była to już jednak typowo genetyka medyczna, z dużym naciskiem na choroby genetyczne. W książce „Samolubny gen” Richarda Dawkinsa zalazłam trochę odmienne podejście do tematu, dzięki czemu mogłam dowiedzieć się wielu rzeczy, na które nikt wcześniej nie zwrócił mojej uwagi (chociażby dziedziczenie długiego penisa po matce – niby jest to oczywi...