Rafik Schami "Sami i pragnienie wolności", przełożył Jacek St. Buras,
Do dziś z niesamowitą nostalgią wspominam "Sofię albo początek wszystkich historii" poprzednią powieść autora, którą kilka lat temu miałam przyjemność przeczytać. Historię Sofii, chrześcijanki zakochanej w Karimie muzułmaninie, który po latach, będzie mógł spełnić daną niegdyś, wtedy jeszcze młodej dziewczynie, obietnicę. Opowieść przepełnioną miłością, namiętnością, ale też grozą zmieniającej się rzeczywistości Damaszku.
Ta utrzymana w pięknej, jakby baśniowej stylistyce narracja, pojawia się również w kolejnej powieści Rafika Schamiego, pisarza urodzonego w Damaszku, tworzącego obecnie w Niemczech.
I tym razem literacka wyobraźnia prowadzi Rafika Schamiego do Syrii. Kiedy czytałam historię Samiego opowiedzianą przez Szarifa – młodego imigranta, a zarazem zamieszkującego tę samą ulicę przyjaciela chłopaka pewnemu, posiadającemu arabskie korzenie pisarzowi, miałam wrażenie, że widzę w nim alter ego autora powieści, a życiorys młodego Syryjczyka da się skonfrontować z niejedną rzeczywistą ludzką historią, doszukując się bliskiego pokrewieństwa z wieloma innymi człeczymi losami, należącymi do tych, którzy pod presją potęgującego się państwowego terroru zmuszeni są wziąć w swoje ręce odpowiedzialność za siebie, społeczeństwo i kraj.
W tej opowieści buzującej młodzieńczą odwagą, budzącym się poczuciem niezależności i chęcią ułożenia sobie normalnego życia jest jednak jeszcze jeden przykuwający uwagę element, a mianowicie niesamowite poczucie braterstwa i siła przyjaźni pomiędzy chłopakami. Sposób, w jaki Szarif opowiada autorowi o Samim, u boku którego przeżył połowę swojego młodego życia nakreśla niezwykłe poczucie panującej pomiędzy nimi wspólnoty przeżyć a także marzeń i pragnień, które zostały zabrane ich pokoleniu Syryjczyków.