Przerobiona na raty. Rozumiem zarówno zachwyty nad dziełem, jak i słowa niezadowolenia. Napisana kwiecistym językiem, głęboko chwytająca za stópki oraz wygarnięta z kobiecej psychologii. Mężczyzna, który pisze w formie żeńskiej, no to byłby niemal scenariuszowy samobój, gdyby tego nie udźwignął - tymczasem Alberto Moravia nie bez powodu jest uznawany za wybitnego twórcę, ponieważ potrafi przyjąć ,,obcy'' punkt widzenia jako własny. Historia chwilami błaha, o pięknej kobiecie, która zarabia pozowaniem, hańbiąc się stylem kurtyzany. O matce, która życie ma wypalone w symbolice dolara - materializm w wersji soft, za to z czułością do córki, która nie chce wieść luksusowego standardu za wszelką ceną. Oczywiście mamy do czynienia z niezbyt rozgarniętą dziewczyną, która za bardzo uwierzyła w swoją moralną pieczęć, za to mężczyźni bywają nie mniej porywczy i skupieni na zarabianiu zgubnych pieniędzy. Mamy fatalistycznego wywrotowca, co wierzy w słuszność sprawy, jakiej się podjął. A Adriana, ta nasza biedna heroina zawieszona między męczącą matką, a chłopem, który postradał rozum z miłości i mężczyzną, który obiecuje jej małżeństwo, choć ma żonę i dzieci, to szczyt zbiorowej fiksacji na punkcie własnego ,,ego'' i własnego rozumowania. Napisana w cudowny sposób, nie ukrywam, ale bywa chaotyczna, bohaterowie zagubieni w filozofii dostatniego egzystowania, która sama w sobie nie przynosi żadnego szczęścia, jedynie ukojenie w bogactwie.
Dużo tu ładnie zainscenizowanych sce...