Zapamiętajmy, że więźniowie już w chwili odebrania walizek z najpotrzebniejszymi przedmiotami, zabrania rzeczy o wartości emocjonalnej i obcięcia czy zgolenia włosów tracili to, co znali z rzeczywistości przed obozowej. Przestawali być traktowani jak ludzie i wpadali w sidła systemu, który miał upokarzać. Który miał odebrać im wszystko, w tym godność.
Zapamiętajmy, że paski na strojach od wieków były symbolem uciemiężenia, a pasiaki nie obowiązywały przez pierwsze i ostatnie lata funkcjonowania obozów. Że więźniowie próbowali je modyfikować, by zachować choć namiastkę indywidualności. Że starali się w miarę możliwości (a były one niewielkie) dbać o higienę i wygląd, by znów poczuć się ludźmi. Że czasami jedynie trzymanie się lekkich spraw utrzymuje człowieka przy życiu. Że żarty odnośnie ubioru, rewie mody i skupianie na powierzchowności pozwala na moment nie myśleć o śmierci.
Zapamiętajmy, że ubrania są sprawą przeżycia w warunkach, gdy doskwiera zimno lub upał. Gdy trzeba pracować na mrozie, a o zapewnienie ciepła nikt nie dba. Że moda to nie tylko estetyka, ale też podstawowe potrzeby.
Zapamiętajmy, że w warunkach skrajnych nic nie jest tak proste, jak w naszym aktualnym życiu.
.
A to wszystko stanowi jedynie wierzchołek góry lodowej, o jakiej pisze Karolina Sulej. Autorka, od której niejeden twórca reportażu powinien się uczyć. Chodzi po muzeach, czyta świadectwa, rozmawia z ludźmi, którzy posiadają wiedzę z obszaru obozowej mo...