Bohaterem książki jest siedmioletni chłopiec imieniem Ryszard, w skrócie Ryś. Mieszka wraz z mamą i tatą w mieście. Chodzi do szkoły, jest miły, uczynny i na pierwszy rzut oka niczym nie wyróżnia się na tle swoich rówieśników.
Chłopiec skrywa jednak dużą tajemnicę…
Popołudniami wraz ze swoim dziadkiem patrolują trójmiejskie ulice. Przepędzają upiory, reagują na niesprawiedliwość, ale przede wszystkim rozdają ludziom „bagatelki”.
A czym są owe „bagatelki”?
„Bagatelą było przytrzymanie komuś drzwi albo powiedzenie na zdrowie, kiedy ktoś kichnął, poczęstowanie go chusteczką higieniczną, dropsem czy kanapką…”
Autorka opowiada o niezwykłej relacji jaka łączy dziadka z wnukiem, o tym, że warto jest siać dobro, poprzez małe, drobne rzeczy. Pomimo iż niezwykły duet bohaterów nie zawsze działa solidarnie z prawem, to jednak pozostają zgodni ze swoim sumieniem, troszcząc się o innych. Książka nie pozbawiona jest również humoru. Do łez ubawiła nas opowieść o tym, jak Rysio wraz z dziadkiem zwracają nieposprzątane psie odchody właścicielom pod drzwi… wszak każdy musi sprzątać po swoim pupilu.
Opowieść jest również potwierdzeniem starego przysłowia: „czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci”. Warto uczyć dzieci dobroci, wrażliwości na krzywdę innych, odwagi i męstwa.
Życie, które ich czeka, będzie pełne wyzwań i trudności, ...