„Róża wiatrów” w moim odczuciu to smutna powieść obyczajowa z wątkiem romantycznym. Porusza historię dwojga stworzonych dla siebie ludzi, kompatybilnych dusz, które przed dwoma dekadami podjęły błędne decyzje. Opis sugeruje nam, ze dostaniemy motyw dobra osoba/zły czas. Powiedziałabym inaczej: dobra osoba, złe wybory.
„Różę wiatrów” czyta się błyskawicznie. Trochę żałuje tego, że wiele wątków było potraktowanych zbyt pobieżnie, bez wchodzenia w szczegóły. W moim odczuciu książka w niewielkim stopniu na tym straciła, bo wierzcie mi, z chęcią oddałabym się tej lekturze drugi raz, ale w wersji rozbudowanej, z większą ilością szczegółów.
Co do treści, książka ma dwie części: 20 lat temu i aktualnie. W przeszłości bohaterowie irytowali mnie, było młodzi, roztrzepani, emocjonalni, przyciągali się, odpychali, ranili. Jednak zawsze d siebie wracali. Brakło między nimi szczerości, chęci rozmowy. Liczyło się dla nich tu i teraz.
Czasy współczesne są za to poruszające. Świadczą o tym, jak życie przepływa nam przez palce; nie wiemy kiedy ostatni raz kogoś widzimy, oddajemy się pracy nie patrząc na swą samotność, ale w każdym momencie może nadejść czas, gdzie będzie już na wszystko za późno.
Polecam, czyta się ja ekspresowo, wiec choćby za to warto dać jej szansę i przekonać się na własnej skórze, czy to jest to. Ja, pomimo małych minusów jestem zachwycona, „Róża wiatrów” zdecydowanie do mnie przemówi...