Ra Wszechmocny. Wielki skok na grobowiec

Taka duma mnie rozpiera, kiedy mogę pochwalić się recenzją własnego patronatu tym bardziej od Wydawnictwa Dwukropek, które pokochałam całym sercem razem z moją córką. Przed wami drugi już tom przygód Faraońskiego kota o imieniu Ra i jego przyjaciół, którzy wspólnie tworzą fantastyczną grupę, przy której nudzić się nie będziesz. Jeżeli nie czytaliście pierwszego tomu, to żaden kłopot według mojej córki śmiało możecie czytać jak wam wygodnie. Ja jestem #teamodpoczątku, lecz faktycznie można czytać mieszanie.

Ty razem naszej trójce, czyli kot Faraona o imieniu Ra, skarabeusz Cheprim i kotka Miu przyjdzie zmagać się z kradzieżą drogocennych pamiątek, jakie były w grobowcu. Mnóstwo zabawnych sytuacji, ale też takich, gdzie ciarki przechodzą po plecach. Naszym ulubionym momentem była sytuacja, kiedy natykając się na strażnika z psem na smyczy. Znaleźli wiele wskazówek m.in. wejście do pewnej komory i teraz muszą zwrócić uwagę ludzi. Tutaj skarabeusz namawia Ra, żeby sprowokował psa i zaczął uciekać przed nim. Nie muszę pisać, jaka była reakcja kota na to, że ma uciekać przed psem. Ten moment, kiedy Ra mówi do szarej bestii, żeby go złapał, jeśli potrafi i wtedy jego nogi poślizgnęły się kupce kamieni co spowodowało, że wylądował tuż pod nosem psa. Tutaj miałam ubaw z moją córką, bo wyobrażałyśmy sobie, że musiało to komicznie wyglądać. To kropla w morzu tego, co tam się dzieje. Już myślisz, że będzie zgrzyt, ale przekonasz się, że to tylko podpu...