Główni bohaterowie to Agata i Rysiek. Ona właśnie dowiedziała się, że jej serial spadł z anteny, a on przyciąga pecha jak magnes. Nie znają się, ale ich drogi krzyżują się w Żyworódce. Agata zatrzymuje się u swojej babci, która ma fioła na punkcie ziołolecznictwa. Rysiek w wyniku zbiegu okoliczności dostaje pracę w Centrum Regeneracyjnym. Tych dwoje w końcu musi na siebie trafić J Co z tego wyniknie?
Pełna humoru, sarkazmu, ironii opowieść o zmianach. W dzisiejszych czasach łatwo wpaść w wir pracy, ciągłych oczekiwań, rozczarowań. Co wtedy? Zatrzymujemy ten pędzący pociąg, wysiadamy i łapiemy oddech. Bohaterowie postanawiają zmienić otoczenie, aby nabrać dystansu i wszystko przemyśleć.
Humor wylewa się z każdej strony i przyznaję, że po kilku pierwszych stronach miałam pewną obawę. Pojawiła się taka myśl, że może będzie tego za dużo, że ten humor będzie przytłaczający. Dlaczego? Bo to taki karykaturalny humor. Nie wiem czy takie określenie istnieje :), ale to pierwsze moje skojarzenie.
Nie zmienia to jednak faktu, że po pierwszych kilkunastu stronach, gdy oswoiłam się już ze stylem autora było lepiej. Rysiek przyciąga do siebie wszystkie nieszczęścia, aż cud, że nie chodzi ciągle połamany J Cieszę się z tego jak potoczyły się losy bohaterów, bo miałam początkowo obawę, że autor pójdzie w inną stronę, a ta opcja kompletnie do mnie nie przemawiała.
Mogę się jeszcze doczepić samej końcówki i...