… Raz, gdy król i sławny rycerz
Gawędzili na balkonie,
Na dziedziniec wpadł jak wicher
Utrudzony drogą goniec.
„Królu – rzekł zsiadając z konia-
Niewesołe wiozę wieści.
Ktoś w ogrodzie twoim ukradł
Złotych jabłek sto trzydzieści.”
Na wieść o tej strasznej zbrodni
Ćwieka gniew ogarnął srogi,
Toteż pięścią w stół uderzył
Tak, że pękły cztery nogi.
Chwalipięta zaś zawołał:
„We mnie cała jest nadzieja!
Królu, ja odnajdę jabłka
I przywiodę tu złodzieja.”
Gawędzili na balkonie,
Na dziedziniec wpadł jak wicher
Utrudzony drogą goniec.
„Królu – rzekł zsiadając z konia-
Niewesołe wiozę wieści.
Ktoś w ogrodzie twoim ukradł
Złotych jabłek sto trzydzieści.”
Na wieść o tej strasznej zbrodni
Ćwieka gniew ogarnął srogi,
Toteż pięścią w stół uderzył
Tak, że pękły cztery nogi.
Chwalipięta zaś zawołał:
„We mnie cała jest nadzieja!
Królu, ja odnajdę jabłka
I przywiodę tu złodzieja.”