Zaskoczenie to mało powiedziane. Od pierwszych linijek. Rzecz dzieje się na Krecie. I to Krecie sprzed ery turystyki masowej. W Agios Georgios powstaje właśnie pierwszy hotel. Z trzema pokojami...
Kilka razy sprawdzałam, czy rzeczywiscie autorka jest Brytyjka, a nawet Angielka, bo tak doskonała umiejętność opowiadania o dzikiej Krecie, tak doskonale pokazanie realiów greckich i tak doskonale opowiadanie o orlosepach, o Lefka Ori (Białych Górach), o każdym kwiatku na trasie do kościółka z dorycka kolumna...
I to wszystko wplecione w sensacje, czy kryminał z początku wieku i, oczywiście romantyczna historię... Trudno bowiem nazwać to romansem.
Inaczej rzecz ujmując... Piękne opowiadanie z wątkiem romantyczno-pirackim. Czasem infantylne, czasem nierealne, ale wciąż urocze i z duszą kreteńska.
Po przadkach, pragnę zakrzyknąć jak Osioł w Shreku ... Ja chcę jeszcze raz!