Klasyka. Podobno sf. Kiedyś czytywana w "starej" trójce ("Stos kłopotów) i drukowana w "Fantastyce" (opowiadania z serii właśnioe "Próżny robot"). Albowiem tomik ten zbiorem opowiadań jest. I w owych opowiadaniach opisane są dzieje bojownika nazwiskiem Galloway Gallegher. "Gallegher był uczonym. Zapijaczonym i narwanym, ale dobrym". "Utrzymywał swoje laboratorium jedynie jako hobby". I problem posiadał. Jak każdy bojownik normalnym człowiekiem był. Z jednym wyjątkiem. W stanie upojenia alkoholowego stawał się geniuszem. Budował urządzenia, których nikt inny nie był w stanie wykonać, a głównym zajęciem jego po wytrzeźwieniu było dociekanie, do czego mogą służyć, kto za to zapłacił i gdzie zniknęła reszta forsy. A wynalazki te były co najmniej dziwne. "Dziesięć miesięcy spędził budując urządzenie, które nazwal organami alkoholowymi... Mógł leżąc na wygodnej, miękkiej kanapie i naciskając guziki, wstrzykiwać do swojego wygarbowanego gardła trunki cudownej jakości, różnorodności i ilości. Ponieważ jednak zbudował organy w przewlekłym stanie upojenia alkoholowego, nie pamiętał naturalnie zasad ich budowy.