Aż mi dziwnie, jak sobie pomyślę, że to mój ostatni powrót do Rosewood. Oczywiście nie po to kompletuję powoli całą serię na półce, żeby do niej nie wracać. Ale wiecie o co chodzi – niczego już nie przeczytam po raz pierwszy. Sekrety to ostatni dodatek do serii, którego wcześniej nie poznałam. Ale już nam. I nie ma odwrotu. 🙃
Na początku muszę zaznaczyć, że opis wprowadza w błąd – nie powinniście czytać tej części, jeśli jesteście dopiero na początku przygody z PLL, gdyż zaatakują Was spoilery superważnych wydarzeń, a nawet kluczowych! Sama już do końca nie pamiętam, co się działo w jakiej części, ale jestem pewna, że w pierwszej na pewno nie rozwiązuje się cała intryga! Więc tutaj ostrożnie.
𝘚𝘦𝘬𝘳𝘦𝘵𝘺 nie wnoszą żadnych niezbędnych znaczeń do fabuły, jak to bonusy. Są po prostu zbiorem czterech świątecznych historyjek o każdej z bohaterek (Hannie, Emily, Arii i Spencer) i – jak to zwykle bywa w PLL – pełnych rozczarowań, kłamstw i obłudnych znajomości.
Dla fanów polecam. Bardzo dobra rozrywka, czyta się błyskawicznie (tak jak zresztą każdą część serii) i trudno się oderwać. Męscy bohaterowie trochę meeeeh, ale tak chyba było zawsze 🤭.