To jest WAŻNA i MĄDRA książka.
Polecam wszystkim, niezależnie od tego na kogo głosowaliście, co sądzicie o aborcji, eutanazji, karze śmierci i tysiącu innych spraw, które nas dzielą. Niezależnie od tego jak sobie wyobrażacie idealną Polskę, rodzinę i świat.
Nie jestem w stanie opisać tematów, które Johnathan Haidt poruszył w swojej książce – napisać, że jest o różnych systemach moralnych i ich przełożeniu na politykę, to nie napisać nic. Opis z okładki z grubsza podsumowuje zawartość, ale ja czytałam ten tekst w odniesieniu do siebie i moich poglądów moralnych. Dostałam do ręki coś w rodzaju klucza do zrozumienia siebie, swoich fundamentów moralnych, uprzedzeń, niezachwianych przekonań i takich, których nawet nie umiem uzasadnić.
Pierwszy zachwyt poczułam kiedy wzrósł we mnie poziom zrozumienia cudzych poglądów. Naprawdę trudno jest założyć, że wszyscy, którzy mają inne przekonania są idiotami, szaleńcami, cwanymi manipulatorami i zboczeńcami. Są tacy jak ja, tyle, że innym fundamentom moralnym nadają większą wagę, czy to będzie troska/krzywda, świętość (którą można rozumieć na wiele różnych sposobów), lojalność, wolność, sprawiedliwość czy wreszcie autorytet.
Dawno nie trafiłam na pozycję tak bardzo zmuszającą do myślenia i zadawania sobie pytań.
Skończę dwoma cytatami:
„Moralność wiąże i zaślepia. Wiąże nas w ideologiczne drużyny, które zwalczają się tak zaciekle, jak gdyby losy świata zależały od tego, czy nasza drużyna wyjdzie zwycięsko z każdej bitwy. Czyni nas ślepymi na fakt, że w skład każdej z drużyn wchodzą dobrzy ludzie, którzy mają cos ważnego do powiedzenia.”
„Wszyscy utknęliśmy tutaj na jakiś czas, więc spróbujmy to jakoś poukładać.”