Według autora, Jonathana Haidta "Prawy umysł" to książka o psychologii moralności. Po co czytać takie książki?
Można sięgnąć od razu do kilkustronicowego podsumowania, ale my przecież nie planujemy zdawać matury na brykach.
W czytaniu ważny jest proces umysłowej gimnastyki, zmaganie z własnymi ograniczeniami i erystyka w kontaktach z innymi ludźmi z wykorzystaniem argumentacji po dobrej lekturze.
Haidt daje świetne analizy, rady i tropy pomocne w zrozumieniu różnic pojmowania moralności przez Ziemian.
W psychologii, nauce starającej się być coraz bardziej ścisłą, dla mnie najciekawsze są testy "polowe", czyli ankiety i badania bezpośrednie ludzi. To lustro, w którym musimy sie przeglądać. Stąd w mojej pamięci po lekturze zostanie fragment przytoczonej rozmowy (str. 70-71) jednego z wywiadów z osobą, która mimo faktów brnie w coraz mniej racjonalne uzasadnienia, by obronić własny osąd moralny aktu kazirodczego. Genialne. Trzeba to przeczytać!
Czasami nie zdajemy sobie sprawy z naszych emocjonalnych wyborów moralnych, których konsekwencje są fundamentalne dla nas samych, bliskich, a w przypadku polityków, dla całych narodów. Sam autor podsumowuje nas w zdaniu (str. 80):
"Błyskawicznie dokonujemy pierwszej oceny, a poszukiwanie informacji, które mogłyby ją podważyć, wychodzi nam beznadziejnie".
Na kolejnych stronach autor rozwija tę naszą pokrętna metodologię ocen moralnych, zwaną błędem konfirmacji, kiedy fakty interpretujemy w sposób popierający nasze wcześniejsze twierdzenia. Proste. Genialne. Prawdziwe. Na dodatek wiele wyjaśnia z szaleństwa niemożności racjonalnej konwersacji, co mnie czasem niezmiernie irytuje.
Zakres tematów poruszanych przez autora "Prawego umysłu" jest bardzo szeroki. Dla mnie odkrywcze były na przykład analizy różnic w mentalności ludzi Wschodu i Zachodu (str. 138-140). W szczególności, ludzie z naszego kręgu kulturowego siebie opisują jako struktury psychologiczne (odrębność), zaś ludzie Wschodu widzą siebie w relacji wobec innych (jedność). Krótko i według mnie prawdziwie. To tłumaczy wiele z ukłonów Japończyków, wymaganą (niestety) ulęgłość kobiet w świecie arabskim czy zemsty rodowe.
W środkowej części książki, Haidt opisuje 6 reguł moralnych (Troska, Wolność, Sprawiedliwość, Lojalność, Autorytet, Świętość). Waga przez nas przykładana do tych reguł jest zależna od preferencji politycznych i ideowych, które klasycznie opisuje się, jako dwa obozy - konserwatywny i liberalny (plus libertariański w USA). O wynikach badań na tym polu wiele mówi wykres na stronie 217. Dla mnie to jasny dowód. To nie może się udać - wieczna szczęśliwość na ziemi jest niemożliwa przy tak fundamentalnych różnicach w pojmowaniu moralności.
Problem różnic religijnych, pojawiający się w kolejnych rozdziałach, jest według mnie nieco słabiej zarysowany. Tu mam pewien niedosyt. Mimo to trafiły się frazy genialne. Godne przytoczenia są zacytowane przez autora książki słowa antropologa Rappaporta (str. 334):
"Nadając konwencjom społecznym status świętości, ukrywamy ich arbitralności pod przebraniem pozornej konieczności"
Mnie to powaliło - minimum słów, maksimum treści.
Końcówka pracy Haidta obfituje wręcz w perełki. Jak chociażby opis patologii systemu zdrowia w USA (str. 388-390), przypomnienie jednego z liberalnych rudymentów - zwalczanie patologii tzw. kosztów zewnętrznych (str. 382) generujących liczne społeczne obciążenia.
Gorąco polecam tę książkę wszystkim. Jednie szkoda, że "Prawy umysł" skażony jest amerykocentryzmem (z USA pochodzi większość przykładów).
Potrzebujemy w Polsce takiego Haidta do opisania naszego wariactwa politycznego, umoralniającego jednostronnie dyskursu. Czekam na odważnych psychologów, którzy pomogą mi zrozumieć.