Prawdziwki i zmyślaki to wznowienie, pierwsze w Bellonie, tytułu z dorobku satyrycznego Autora. Wznawiamy publikację, gdyż spisane w niej historyjki nie są znane młodemu czytelnikowi Krzysztofa Daukszewicza.
Wszystkie one albo wydarzyły się naprawdę, albo tchną autentyzmem lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. Są one swoistym zapisem rzeczywistości czasu transformacji, opowiedziane naturalnie piórem satyryka, pozbawione zadęcia, pełne wnikliwej obserwacji. Dotyczą społeczeństwa i jego elit, przemiany obyczajów, jakiej byliśmy świadkami. Niektóre należą już do historii, ale pozostałe zachowały aktualność i nadal mówią wiele o polskim społeczeństwie, ze wszystkimi jego zaletami i przywarami.
"Prawdziwki i zmyślaki są tylko w połowie prawdziwkami, bo w połowie całkowitymi zmyślakami. Autor się zaklina, że w każdym felietoniku jest ziarno prawdy. Wierzę mu, bo choć dostrzegam wysiłki, żeby oderwać się od rzeczywistości, która go ściga i czyha na niego za każdym rogiem, to jednak instynkt satyryka jest nie do przezwyciężenia: wszystko, co go otacza, jest poprzetrącane i koślawe, zewsząd pospolitość skrzeczy, a duch prowincji unosi się nawet nad stołem wigilijnym."
IBIS
Wszystkie one albo wydarzyły się naprawdę, albo tchną autentyzmem lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. Są one swoistym zapisem rzeczywistości czasu transformacji, opowiedziane naturalnie piórem satyryka, pozbawione zadęcia, pełne wnikliwej obserwacji. Dotyczą społeczeństwa i jego elit, przemiany obyczajów, jakiej byliśmy świadkami. Niektóre należą już do historii, ale pozostałe zachowały aktualność i nadal mówią wiele o polskim społeczeństwie, ze wszystkimi jego zaletami i przywarami.
"Prawdziwki i zmyślaki są tylko w połowie prawdziwkami, bo w połowie całkowitymi zmyślakami. Autor się zaklina, że w każdym felietoniku jest ziarno prawdy. Wierzę mu, bo choć dostrzegam wysiłki, żeby oderwać się od rzeczywistości, która go ściga i czyha na niego za każdym rogiem, to jednak instynkt satyryka jest nie do przezwyciężenia: wszystko, co go otacza, jest poprzetrącane i koślawe, zewsząd pospolitość skrzeczy, a duch prowincji unosi się nawet nad stołem wigilijnym."
IBIS