Wspaniała książka! Zaskoczyła mnie wszystkim: zwrotem akcji, powrotami, które są w tytule (bo jest więcej niż jeden powrót), nowymi postaciami, wyjasnieniami sytuacji z pierwszej części.
Najbardziej podobały mi się równorzędnie dwa wątki: wątek Lily, małej dziewczynki, która pojawia się w życiu małżeństwa Anny i Connora Hanniganów, i wątek zdrady matki Connora.
Uważam, ze autorka zrobiła ogromny postęp względem pierwszej części książki, którą także miałam okazję czytać, i która też mi się bardzo, bardzo podobała. Ale dwójka jest o niebo lepsza.
Świetnie sportretowana jest przemiana Leanne, która się zmienia ze zdradzającej żony, w opiekuńcza matkę. Doskonale tez jest przedstawione dziecko. Język którym posługuje się ta dziewczynka, jej powiedzonka, są po prostu the best. Na pewno ją pokochacie.
Bardzo też podoba mi się to, że autorka zdecydowała się przedstawić postać Connora, głównego męskiego bohatera, szerzej i ciekawiej niż zrobiła to w części pierwszej. Tutaj Connor nareszcie pokazuje swoje pazury i pokazuje swoje inne, mniej znane oblicze.
Na plus poczytuję też dokończenie wątku Alicji, który w pierwszej części pozostał jakby niedomknięty.
Nie chcę od razu napisać Wam o czym i o jakich emocjach jest ta książka.
Powiem tylko tyle, że o emocjach trudnych, często spotykanych w obecnym świecie. Porusza tematy bardzo intymne, często bolesne, ale dotyczące tak na prawdę wielu z nas.
Mnie się ogromnie podobała. Ja już jestem wielką fanką autorki i już dzisiaj czekam na jej kolejne powieści.
Przeczytajcie Powrót na Camden Roe, nie zaiwedziecie się.