Tom drugi Pół świata poziomem nie ustępuje pierwszemu ani odrobinę.
Yarvi nie jest już samotnym, niepewnym chłopcem, osiągnął swój cel i stał się ministrem – teraz jako Ojciec Yarvi nie tylko doradza królowi i królowej ale wydaje się mieć pieczę nad losami więcej niż jednego królestwa.
Drugi tom jest zdecydowanie bardziej zawiły i skomplikowany. Dużo miejsca zajmuje tu polityka i knowania tak wrogów jak i sprzymierzeńców. Sam Yarvi nie tylko zmężniał ale jeśli to w ogóle możliwe stał się jeszcze bardziej przebiegły i podstępny, wydaje się mieć plan na każdą okazję z kilkoma różnymi wariantami pobocznymi, na wypadek gdyby coś poszło nie po jego myśli. A gdy nieprzyjaciele mnożą się za granicami Gettlandu spajani rozkazami Najwyższego Króla i podszeptami Babki Wexen dobry plan wart jest więcej niż złoto.
Pół świata sprawia takie wrażeni, jakby Joe Abercrombie przemyślał wszystko w najdrobniejszych szczegółach, knując niezgorzej od Yarviego. Załoga, z którą przyjdzie podróżować ministrowi to pozornie niejednolita zbieranin wyrzutków, których nikt inny nie chciał, ale wystarczy przyjrzeć się uważnie, by zobaczyć, jak wszyscy powoli wpasowują się w wyznaczone przez Yarviego miejsca. Osiłek o gołębim sercu, Zadra, która nie potrafi znaleźć sobie miejsca i najlepiej czuje się w walce, rabusie, łucznicy… przyjaciele. Wszyscy oni podążą za ministrem króla wprost w objęci...