„Bez tej cukierni nie mógłbym pracować, najważniejszym materiałem piśmienniczym jest kawa. M u c h y natomiast są zbędne. Mimo to były, rano, w południe i wieczorem. Muchy, nie ryby, stanowią dziewięćdziesiąt osiem procent astrachańskiej fauny. Są całkiem bezużyteczne, nie są przedmiotem handlu, nikt z nich nie żyje, one za to żyją z wszystkich. Gęstą czarną chmarą obsiadały potrawy, cukier, szyby okienne, porcelanę, resztki, krzaki i drzewa, bajorka błota i kupy gnoju, a nawet gołe obrusy, na których ludzkie oko nie dostrzeże nic pożywnego. Muchy potrafią rozlane zupy, dawno zaschnięte cząstki materii siorbać z molekuł jak z łyżki. Muchy, statecznie zadumane, siedzą tysiącami na białych koszulach, jakie tu przeważnie noszą mężczyźni, nie zrywają się do lotu, gdy ich gospodarz się rusza, dwie godziny siedzą mu na ramieniu, te astrachańskie muchy pozbawione są nerwów, mają w sobie spokój dużych ssaków, na przykład kotów, oraz swoich owadzich wrogów, pająków…”
Joseph Roth, Dziwy Astrachania