Japoński kryminał, to gatunek z którym dobrej pory nie miałam żadnej styczności widząc jednak, jakie opinie zbiera ''Podejrzany X. Pochodna zbrodni'', zapragnęłam przekonać się, czy i ja dam się porwać.
Fabuła zaczyna się nietuzinkowo, jesteśmy świadkami zbrodni, co więcej, wiemy kto i dlaczego zabił, ale w tej pozycji nie o to chodzi, by samemu szukać zabójcy, tylko, by zobaczyć, czy osoba, która dopuściła się zbrodni, a która zdawać by się mogło ma niepodważalne alibi, zostanie przez detektywów rozszyfrowana. Może i nie byłoby w tym nic niezwykłego, gdyby nie to, że w sprawę zamieszany jest wybitny matematyk, geniusz w swojej dziedzinie, które owe alibi zbudował.
Przyznam szczerze, że pierwszy raz mam okazję śledzić tak dogłębnie pracę detektywów, którzy pomimo braku dowód kierują swoje tropy we właściwym kierunku. Niemałe znaczenie ma tu fakt, że główny detektyw prowadzący sprawę przyjaźni się z fizykiem, równie genialnym, co Ishigami - matematyk. Zdawać by się mogło, że jesteśmy tu świadkami starcia tytanów, ich inteligencji, sprytu i zdolności logicznego myślenia. W tym śledztwie nic nie jest oczywiste, a kluczowe są zwroty i słowa, którymi operują bohaterowie.
Czytało mi się tą książkę fantastycznie! Byłam pod wrażeniem tego, jak autor zbudował napięcie. Przewracałam kartki i myślałam, intryga doskonała! Ale tego, co pod koniec książki otrzymałam się nie spodziewałam. W tym równaniu wynik był dla mnie bardzo dużym zaskoczeniem. Co więcej,...