„Mam nadzieję, że zestawienie obu postaci polskich filozofów nie będzie zanadto dziwiło moich czytelników. Więcej jest cech, które ich łączą, niż tych, które oddzielają. Pierwszy był za życia otoczony kręgiem podejrzliwości i oskarżeń, umierał młodo, samotny; drugi szybko zdobył uznanie, przywiązanie przyjaciół i uczniów; jego kolejne książki stawały się sensacją. (…) Obaj rozpoczynali od lewicowego zaangażowania i w pewnej mierze gubili je po drodze – chociaż niezupełnie... Obaj wreszcie stanęli wobec zjawiska religii: przede wszystkim w kulturze, następnie w życiu osobistym. Katolicyzm jako całość był dla nich bardziej pociągający, bogatszy myślowo niż inne chrześcijańskie wyznania, stał się w ostatnich latach życia jednego i drugiego najważniejszym punktem odniesienia – był współrozciągły z historią Zachodu, był tą historią”.
/fragment przedmowy/
Ewa Bieńkowska umieściła w centrum swojej książki chrześcijaństwo, ukazując, w jaki sposób myśl religijna ewoluowała w życiu dwóch wybitnych polskich filozofów.