Władysław Łokietek, panujący w Małopolsce, stoi w obliczu licznych przeciwności i zagrożeń. Mimo osiągniętych sukcesów, pretendenci do tronu oraz agresywni sąsiedzi stanowią ogromne wyzwanie dla jego rządów. Brandenburczycy, Krzyżacy, Henryk Głogowczyk i biskup Muskata czyhają na jego życie, a Czesi i Niemcy obserwują z niepokojem odradzające się Królestwo. Panowie Starszej Polski niechętnie uznają władzę Małego Księcia, a ekspansja Krzyżaków tylko zwiększa poczucie zagrożenia. Dla Łokietka rozwiązanie problemów jest jak walka z pożarem – gdy jeden ogień jest gaszony, pojawia się następny. Czy miecz króla - banity okaże się wystarczający, by wesprzeć Łokietka w jego wysiłkach na rzecz zjednoczenia Polski...?
Obawiałam się trochę trzeciego tomu "Odrodzonego Królestwa" z racji, iż 1081 stron to dość spora objętość. Elżbieta Cherezińska zdążyła już mnie przyzwyczaić w tej serii do dość obszernej fabuły, którą potrafi precyzyjnie budować z dbałością o naprawdę drobne szczegóły. Jednak w „Płomiennej koronie” ta precyzja wydaje mi się nieco mniej udana niż w poprzednich tomach. Powieść robi wrażenie nadmiernie rozbudowanej i rozwlekłej, zbyt wiele wątków rozpraszało moją uwagę i odrywało mnie od głównego sedna. Nadmiar elementów fantastycznych w niektórych momentach graniczących z groteską, też nie przypadł mi do gustu. O ile wcześniej potrafiłam przymknąć oko na ożywające herbowe zwierzęta, to tutaj ilość ponadnaturalnych wątków jest na tyle duża, że nastręczało mi to trochę trudności w przyswajaniu czytanej treści. I ten ostatni element mnie tutaj najbardziej pokonał. Nie chciałabym podobnej powtórki w dwóch ostatnich tomach, bo jednak czuję się zafascynowana historią Piastów i chciałbym tę serię doczytać do końca. Tak po prawdzie to już się cieszę na kolejny tom, byle autorka znowu nie przedobrzyła z fantastyką....