Jeszcze dobrze nie wyleczyli ran po pierwszej akcji, a muszą (nie mają innego wyjścia, przecież są bohaterami) ruszać na następną. I to praktycznie z gołym rękami (nóż, nawet ceramiczny, jako broń na czołgi i samoloty odrzutowe, to właściwie nic) muszą iść na wojnę, którą prowadzą właśnie zdalnie sterowane czołgi i samoloty. Przecież trzeba pomóc w ratowaniu, zapomnianych po imperialnych wojnach, ludzkich kolonii w niezmierzonym kosmosie. Tylko skąd, na planecie, której mieszkańcy mieliby problem z wynalezieniem koła (już nic nie pisząc o posługiwaniu się nim), tak zaawansowane technicznie maszyny wojenne? Dlaczego strzelają do siebie nawzajem i do tych biednych zacofanych tubylców? Kto z kim walczy i o co?
Wstępnie i występnie na
http://niepamietnikfprefecta.blogspot.com/2014/01/kulki-w-pulpie.html