„W życiu największych ludzi zdarzają się czasem upokarzające momenty. Mówi się, że nikt nie jest bohaterem dla swego służącego. Niech mi będzie wolno dodać, że niewielu ludzi stać na bohaterstwo
w momencie, gdy stają oko w oko z dentystą.
Herkules Poirot był chorobliwie świadom tego faktu.
Był człowiekiem przyzwyczajonym mieć o sobie dobrą opinię. On był Herkulesem Poirot, przewyższającym innych prawie we wszystkim.
Lecz w tym momencie nie był w stanie czuć się, niestety, w niczym doskonalszy od innych i wewnętrznie wydawał się sobie kompletnym zerem. Był zwykłą, tchórzliwą figurą, człowiekiem bojącym się dentystycznego fotela”.
(w tym momencie rozlega się mój mroczny śmiech satysfakcji)
Pan Morley był bardzo doświadczonym dentystą. Był, albowiem obecnie nie żyje. Prawdopodobnie popełnił samobójstwo strzelając sobie w głowę, ponieważ przez pomyłkę podał pacjentowi śmiertelną dawkę znieczulenia miejscowego. Może jednak nie był aż tak doświadczony? Istnieją jednak pewne wątpliwości dotyczące tego zgonu. Herkules Poirot musi rozwiązać sprawę śmierci swojego dentysty, w końcu był całkiem zadowolony z jego usług.
Ja wiem, że Morley był dentystą, ale żeby zaraz go tak ukatrupić na śmierć? :) Sporo czasu minęło od mojego ostatniego spotkania z Herkulesem Poirotem i muszę przyznać, że tęskniłam. Nawet nie zdawałam sobie sprawy jak bardzo :)
...