Dawno nie czytałam tak magicznej, pięknej i wzruszającej historii, która oczarowałaby mnie nie tylko fabułą, ale i całokształtem, a najlepsze w tym wszystkim jest to, że akcja książki toczy się w Krakowie. Czyż nie ma piękniejszego, urokliwszego miasta niż Kraków? Uwielbiam wracać do tego miasta.
Agata jest zapaloną fotografką. Pewnego dnia, przemierzając Stare Miasto, trafia na stragan, na którym jej uwagę przyciągnął słoik z piernikami, w których ukryte są wróżby. Pochłonięta podekscytowaniem, nie zwraca uwagi na to, co dzieje się wokół niej i wpada na przypadkowego mężczyznę — Przemka.
Jakiś czas później ich drogi ponownie się krzyżują. Co wyniknie z tego spotkania? Czy Przemek, który nie szuka nikogo na stałe, wpuści do swojego serca Agatę? Czy zdobędzie zaufanie dziewczyny? Co może oznaczać fotografia znaleziona na dnie słoika z piernikami?
Czy ja wspomniałam już jak cudowna była to historia? Tak? Trudno, powiem to jeszcze raz. Ta historia jest przepiękna poruszająca. Jest to moje pierwsze spotkanie z piórem autorki i już wiem, że ląduje ona na liście moich ulubionych autorów! Przepiękny styl, jakim operuje autorka — oczarowuje, no i ten klimat, to wplecenie przeszłości w tę historię — genialne posunięcie. Ta historia rozgościła się w moim sercu na dłużej. Jestem pod ogromnym wrażeniem, tym bardziej że doszły mnie słuchy, że autorka jest debiutantką — czapki z głów.
Spodobał mi się również pomysł na fabułę i relacja, która rozwijała się między głównymi bohaterami. Nie była ona szybka, wręcz przeciwnie, była, taka jak być powinna – realna. Podszyta strachem i nadzieją.
Bez dwóch zdań ta historia wywołuje masę emocji. Więc jeśli szukacie książki, która jest ciepła, przyjemna i emocjonująca — to koniecznie sięgnijcie po „Piernik z wróżbą” przepadniecie — gwarantuję wam to!