"Ślepym w miłości ciemność jest najmilsza."
Nie, to nie pomyłka. Cytat z Szekspirowskiego dramatu "Romeo i Julia" idealnie nadaje się do książki, w której jest niejako motywem przewodnim ale też natchnieniem do opowiedzenia historii dwojga bohaterów. Myśleliście, że "Piękny gangster" był świetny? To w takim razie zaopatrzcie się w słownik w poszukiwaniu słów wyrażających absolutny zachwyt i uwielbienie, bowiem "Piękny kryminalista" jest jeszcze lepszą odsłoną historii braci Black. Cięty język, niesamowite, kąśliwe, a zarazem inteligentne dialogi, emocjonalna i przemawiająca do czytelnika narracja oraz postaci, które kradną serca w ułamku sekundy. Do tego iskry pożądania na każdej stronie, doskonały pomysł na fabułę zręcznie poprowadzony od początku do końca, wyróżniające się postaci poboczne i szczypta niebezpieczeństw. Nie może być lepiej? Może, bo to tylko część wszystkich wspaniałości jakie otrzymacie w tej książce. I zaręczam, że żadnej z powieści romantycznych nie rozpoczęła kradzież pieluch, a ja uwielbiam takie drobnostki, które stają się charakterystyczne dla danej lektury.
Julia jest księżniczką mafijną, przeczącą wszelkim stereotypom. Nie dba o swój wygląd czy ubrania, chodzi do pracy, porusza się bez jakiejkolwiek obstawy i odcięła się od swoich korzeni lata temu. Ma dwie zaufane przyjaciółki jeszcze ze szkoły i wraz z nimi stara się zadośćuczynić za grzechy ojców. Julia to taki niepokorny Robin Hood w spódnicy, podobnie nieustraszona jak i...