Świetna, wielowymiarowa, niejednoznaczna i prawdziwa poezja mówiąca własnym głosem, wkraczająca na obszary rzeczywistości nieczęsto przez współczesną poezję odwiedzane. To świat wsi, jej pejzaży, mieszkańców i ich „codziennych obrzędów”, przenikliwie i z czułością obserwowanych przez autora.
W mikrokosmosie Pełnej krwi Łukasza Jarosza - przeobrażającym się niepostrzeżenie w makrokosmos - teraźniejszość istnieje na tych samych prawach, co przeszłość. Świetnie poetycko podsłuchane opowiadania babci czy sąsiada pozwalają poszerzyć świat współczesny o perspektywę historyczną - rzezi na Ukrainie, głodu, egzekucji Żydów i okrucieństw partyzantki. W świecie tym czai się diabeł i zło, gniew i strach, przywoływany bywa Bóg i pytania o jego obecność, pod „ciemną nakarmioną ziemią” kryją się moce rozstrzygające o naszym losie.