Niczym psychothriller. Pobudzający szare komórki. Wsysający się podskórnie młot pneumatyczny do ludzkich organów. O ciemnej stronie wojny, która wlecze się jak cień, by pożreć ofiary systemu, który bezlitośnie zniszczył pokolenie ,,wolnych" Niemców. Odwrócenie stron. Teraz, gdy Rzesza i SS-mani przestali istnieć boją się oskarżenia i prześladowań. Świetny trik, aby zburzyć słodkie marzenia o przekreślonej przeszłości. Klęska moralności uderzona hakiem o brzeg ściany, skąd nie ma drogi ucieczki, a paniczny strach przed wykryciem jest gorszy niż sen na jawie. I teraz pytanie: czy zbrodnia dokonała się, czy winni są ci, którzy uważali, iż czynili słusznie, czy nie stali się zmanipulowaną kukiełką, co niepostrzeżenie dołożyli cegiełki do tragedii ofiar faszyzmu?
Niezła gra z ludzką świadomością, co oszukuje się na każdym kroku. Po kryjomu doświadcza niemej łaski, która tonie wraz z znikomym odkupieniem. Polityczna farsa rwie na złamanie karku. Wolne Niemcy pod batogiem historii i krwawa prawda, że los ma nas gdzieś. Niewyjaśniona kwestia, która nie ma znaczenia. Nowe Niemcy wciąż igrają z diabłem w porcie. Brutalne podsumowanie po latach, gdy wszyscy czują się zbyt bezpieczni, a sumienie grzmi jak bęben. Ale jak powiadali uczeni: miłosierdzie dla zbrodniarzy to piękna lekcja dla złamanego pokolenia po przejściach. Mądra powieść, która gasi lepki sen, gdyż wybudza z rzekomej wolności. Statek niczym symbol ucieczki, ale drogi powrotnej nie ma, bo być nie może. Trzeba ...