Literatura gęsta i niewygodna, gdzie krajobraz łączy się z emocjami, by stworzyć przygnębiający obraz przyjaźni, która skończyła się zanim na dobre rozpoczęła. Dominuje w niej poczucie straty, samotność czy wyrzuty sumienia, a wszystko to dostajemy przefiltrowane przez uczucia nastoletniej dziewczynki. W xx nie ma zrozumienia sytuacji, jest za to samobiczowanie za wydarzenia, którym nie była winna. Miota się więc, zatapia w otoczeniu, obserwuje i czuje. Dzięki niej całość przypomina baśń dla dorosłych, choć bez elementów fantastycznych. Dziewczynka bowiem jest podporą stabilności przedstawionego świata, zakotwiczeniem w realności, choć jednocześnie jej emocje oraz szeptająca wokół natura przybierają nieoczywiste kształty. Oś fabuły natomiast stanowi naiwnie nawiązania nić przyjaźni, próba ucieczki i nieustanne poszukiwania pomimo przygniatającej prawdy.
Czytając czułam śnieg pod butami, słyszałam oddech lodu, obserwowałam spadające płatki. Kosztowałam powieść wszystkimi zmysłami i rozsmakowałam się w jej niespieszności. Jakby świat i codzienność przestały mieć znaczenie. Jakby istniały jedynie słowa i wszystko to, co za sobą niosą. I było to piękne przeżycie. Nie do zachwytów, ale do nieustającego uznania.
przekł. Beata Hłasko