„Strach był naturalnym ludzkim instynktem i tylko głupcy albo kompletni idioci mogli powtarzać, że nie boją się śmierci”.
Lutosława Karabina powraca w trzecim, podobno finałowym już tomie sensacyjnego cyklu i wydaje się być nadal w szczytowej w formie.
Ta charyzmatyczna outsiderka z domieszką tureckiej krwi, kiedyś jedna z najlepszych kobiet w siłach specjalnych, a dziś samodzielna matka dwójki małych dzieci, doświadczona na platformie wiertniczej u wybrzeży Norwegii i naznaczona widmem straty tego co najcenniejsze, zaprawiona w boju z zorganizowanymi grupami przestępczymi – po raz kolejny stanie przed trudnym życiowym wyborem, kto wie, czy nie najtrudniejszym..
Ktoś chce uczynić z niej „słupa”, pionka w grze, użyć jej, by zdestabilizować sytuację w całej Europie. Luta zostaje wplątana w śmiertelnie niebezpieczną intrygę rosyjskiego wywiadu. Jest zmuszona zlikwidować przewodniczącego Komitetu Wojskowego NATO, który wkrótce przybędzie do Polski. Stawka w tej grze jest niebagatelna, bo zakładnikami Rosjan są jej dzieci..
Kobieta będąca uosobieniem ognia i wody, fascynująca i przerażająca zarazem, potrafiąca jak nikt inny trzymać emocje na wodzy i osiągać zamierzone cele na własnych warunkach, specjalistka od „nieautoryzowanych akcji” – zatańczy swój „ostatni taniec” u „wrót piekła” i wcale nie od fartu zależeć będzie tak zwane szczęśliwe lub nieszczęśliwe zakończenie.
„Ostatni taniec” to kolejna, napisana w autorskim stylu, ekscytująca, dynamiczna i wielowątkowa powieść Przemysława Piotrowskiego, który jak nikt potrafi zafundować czytelnikom nieprzeciętną jazdę bez trzymanki karuzelą emocji. Ta książka jest angażująca, emocjonująca, wciągająca bez reszty. Odcina od świata i nie bierze jeńców. Mnie ta historia totalnie pochłonęła. Mam nadzieję, że może kiedyś Autor wykorzysta tę furtkę którą sobie zostawił i poczęstuje nas jeszcze raz lub nie raz, wyborowym towarzystwem Lutosławy Karabiny.
Polecam.