Nie jestem kinomaniaczką, ale od czasu do czasu lubię obejrzeć coś, przy czym nie zasnę. Moje wybory zależą od wielu rzeczy. Często polegam na poleceniach bliskich mi osób, choć z efektami, a raczej późniejszymi wrażeniami bywa różnie.
Książka "Oscary" leżała na półce od kilku miesięcy zanim po nią sięgnęłam, ale nie żałuję ani jednego rozdziału. Autorka potrafi naprawdę zainteresować tematem - wręcz zaraża entuzjazmem. Nie zmienia to jednak faktu, że do samych Oscarów podchodzi bezkrytycznie. To właśnie jej wrażenia i przemyślenia wydają się szczególnie wartościowe.
Dzięki tej publikacji zanotowałam tytuły kilkunastu filmów, które planuję obejrzeć w najbliższym czasie, co pozwala mi zaklasyfikować pozycję jako inspirującą.
A tak autorka pisze o swoich rodzicach: "Dziękuję im z całego serca, że zrozumieli, jak wielki błąd wychowawczy popełnili, zarażając mnie pasją do filmu, i bez szemrania ponieśli tego konsekwencje." 😉