„Wszystko, co dobre, i tak zawsze się kończy. Cały trik polega na tym, by cieszyć się chwilą, która trwa”.
Myślę, że każdy miał kiedyś taką myśl, pragnienie, by cofnąć się w czasie. Przeżyć coś jeszcze raz. Zrobić coś lepiej. Nie robić czegoś wcale..
Oona, młoda kobieta z głową pełną marzeń i planów na przyszłość, ale też wątpliwości i dylematów, o północyw Sylwestra 1982 r. miała skoczyć 19 lat. Noworoczne odliczanie nie przeniosło jej jednak do roku 1983, a do 2015.. choć mentalnie miała 19 lat, fizycznie 51.Każdy kolejny Sylwester fundował jej kolejny przeskok w czasie: 1991, 2004, 2003 itd.
Kobieta nie wiedziała czy oszalała, czy umarła, czy to był tylko sen.Ta sytuacja była niedorzeczna. Zamieniała się ciałami ze sobą w różnym wieku, co przypominało niekontrolowany koszar. Czuła się jak egzystencjalny włóczęga żyjący z roku na rok, jak intruz we własnym ciele. Choć skradziony czas do niej wracał, każdy rok był czystą kartką, niezwykłym czasem.. kobieta czuła się okradziona ze swojego potencjału i należnego jej miejsca w czasie.
Była niczym turystka podróżująca po własnym życiu. Podjęła nie jedną próbę uporządkowania tego wszystkiego. Początkowo przeżywała żałobę po poprzednim życiu, straconej miłości, przyjaźni i czasie. Innym razem próbowała doprowadzić do perfekcji sztukę życia chwilą. Potem odkryła, że życie to wyzwanie polegające na znalezieniu złotego środka pomiędzy ryzykiem a rozs...