Rand, Mat i Perrin mieszkają w małej wiosce gdzieś na końcu świata. Wiodą monotonne życie do dnia, w którym do Pola Edmonda przybywa tajemnicza kobieta imieniem Moraine.
To już druga książka z wyznawania 12 książek z polecenia bookstagramerów. Bardzo się się cieszę, że padło na ten tytuł, bo to jest bardzo mój klimat.
Jeszcze nie bardzo potrafię pisać o fantastyce, więc będzie krótko 😅
Świat tej powieści jest arcyciekawy. Podoba mi się to, że istnieją inne niż ludzie inteligentne rasy i bardzo podoba mi się system magiczny. Niby nic odkrywczego, a jednak bardzo na plus. Mocna pochwała należy się również za postaci, bo nic mnie tak nie mierzi, jak niedoświadczeni bohaterowie, którzy od razu wszystko wiedzą i potrafią. Tutaj cała ekipa jest po prostu autentyczna.
Autor mocno inspirował się legendami arturiańskim i Tolkienem, czuć to na każdym kroku, ale to absolutnie nie jest wada, bo jest to tylko inspiracja, nie kopia.
Gdybym miała w jednym zdaniu powiedzieć jak bardzo mi się to podobało, to powiedziałabym tak: zamówiłam już kolejne tomy 😁
Ps. No i wcale tak krótko nie wyszło 😂