Przeplata się w tej książce małe z wielkim, jak to w życiu bywa. Błądzę więc wśród spraw filozofii, literatury, sztuki, czasami polityki, a od nich przenoszę się do monotonii codzienności, choć właśnie codzienność stanowi tu podstawowy punkt odniesienia i kryterium dobierania tematów, bo to ona właśnie pochłania ludzi współczesnych; narzuca im wędzidła stereotypów i standardów, przez które przeżywają i myślą siebie i świat, mimo, że tak naprawdę widzą tylko pozory i mają omamy.<BR> Znajdują się więc tu utwory, które właśnie codziennością się karmią i próbują rozłożyć ją na nice, ale - równolegle z nimi - takie, które są wędrówką na skrzydłach ptaków po obszarach pełnych światła i mroku, na których rodzą się i umierają sensy od niej głębsze. <BR> (fragment książki)