Nowy dzień to powieść, która nikogo nie pozostawi obojętnym!
W obliczu wojny zmieniają się priorytety.
Hołd i chwała poległym i bohaterom, którzy walczą o ład i pokój na ziemi.
Ponownie spotykamy się z mieszkańcami domu na Zaciszu.
Nowy dzień wzrusza i bawi, odkrywa kolejne karty z talii życia znanych nam już bohaterów, sprawiając, że zżywamy się z nimi coraz bardziej, zastanawiając się, czy to historia i świat wielkiej polityki są tłem naszego życia, czy wręcz odwrotnie – to nasze losy stanowią jedynie tło dla zdarzeń większych, poważniejszych
Monika Koszewska w charakterystyczny dla siebie sposób zwodzi czytelnika i pod przykrywką powieści obyczajowej przemyca treści ważne społecznie, niepokojące, które penetrują w naszej duszy miejsca, które zepchnęliśmy w niepamięć bądź staramy się wyprzeć z naszej świadomości.
Lektura wywołuje swego rodzaju poczucie winy, ale takie skłaniające do przemyśleń. Powieść i skłania do chwili refleksji. Czas naszego "mieć", to dla innych w tej samej chwili czas ich "być”
Życie jak to życie, toczy się spokojnie wśród radości i kłótni, plotek i sąsiedzkich intryg, czasem towarzyszy mu rozpacz, a czasem łzy szczęścia. Codzienność Zacisza rozgrywa się na tle dramatycznych zdarzeń rozgrywających się za naszą wschodnią granicą.
Historia pisze się na oczach bohaterów.
Jakie postawy przyjmą wobec dramatu wojny? Autorka w subtelny sposób konfrontuje nas, czytelników, ze zdarzeniami, których świadkami byliśmy i wciąż jesteśmy, a nad którymi staramy się przejść do porządku dziennego. To sprawia, że podczas lektury zaczynamy odczuwać pewien dyskomfort moralny, który z kolejnymi stronami powieści zaczyna uwierać nas coraz bardziej, niczym kamień w bucie podczas długiej wędrówki. Monika Koszewska pozostawia nas z pytaniami, które po lekturze zaczynamy sobie zadawać. Żeby znaleźć na nie odpowiedź, musimy stanąć w prawdzie przed sobą. A to nigdy nie jest łatwe…
W obliczu wojny zmieniają się priorytety.
Hołd i chwała poległym i bohaterom, którzy walczą o ład i pokój na ziemi.
Ponownie spotykamy się z mieszkańcami domu na Zaciszu.
Nowy dzień wzrusza i bawi, odkrywa kolejne karty z talii życia znanych nam już bohaterów, sprawiając, że zżywamy się z nimi coraz bardziej, zastanawiając się, czy to historia i świat wielkiej polityki są tłem naszego życia, czy wręcz odwrotnie – to nasze losy stanowią jedynie tło dla zdarzeń większych, poważniejszych
Monika Koszewska w charakterystyczny dla siebie sposób zwodzi czytelnika i pod przykrywką powieści obyczajowej przemyca treści ważne społecznie, niepokojące, które penetrują w naszej duszy miejsca, które zepchnęliśmy w niepamięć bądź staramy się wyprzeć z naszej świadomości.
Lektura wywołuje swego rodzaju poczucie winy, ale takie skłaniające do przemyśleń. Powieść i skłania do chwili refleksji. Czas naszego "mieć", to dla innych w tej samej chwili czas ich "być”
Życie jak to życie, toczy się spokojnie wśród radości i kłótni, plotek i sąsiedzkich intryg, czasem towarzyszy mu rozpacz, a czasem łzy szczęścia. Codzienność Zacisza rozgrywa się na tle dramatycznych zdarzeń rozgrywających się za naszą wschodnią granicą.
Historia pisze się na oczach bohaterów.
Jakie postawy przyjmą wobec dramatu wojny? Autorka w subtelny sposób konfrontuje nas, czytelników, ze zdarzeniami, których świadkami byliśmy i wciąż jesteśmy, a nad którymi staramy się przejść do porządku dziennego. To sprawia, że podczas lektury zaczynamy odczuwać pewien dyskomfort moralny, który z kolejnymi stronami powieści zaczyna uwierać nas coraz bardziej, niczym kamień w bucie podczas długiej wędrówki. Monika Koszewska pozostawia nas z pytaniami, które po lekturze zaczynamy sobie zadawać. Żeby znaleźć na nie odpowiedź, musimy stanąć w prawdzie przed sobą. A to nigdy nie jest łatwe…