Zamknięta społeczność małej, norweskiej wysepki, surowy klimat i mroczna atmosfera - w takiej scenerii umieścił Jacobsen akcję "Nowej wody". Główny bohater to Jon, młody mężczyzna cierpiący na nie do końca jasne zaburzenia psychiczne, mieszkający ze starszą siostrą, miejscową nauczycielką pochłoniętą romansem z żonatym kolegą z pracy. Całymi dniami jest sam, włóczy się po wyspie albo siedzi w domu i nagrywa swoją kamerą niezrozumiałe filmy. Czeka na Lisę, dziewczynę, z którą spędził dzieciństwo, a która po prostu zniknęła z wyspy. Mówi się o tym, że uciekła do miasta, a jednak nikt jej nie szukał, nikt nie sprawdził czy taka wersja wydarzeń jest prawdziwa. Chłopak wierzy, że Lisa nigdy nie dotarła na stały ląd, a za jej zniknięciem kryje się jakaś straszna tajemnica, nikt jednak nie traktuje go poważnie.Gdy w końcu na wyspie pojawia się policjant, to właśnie do Jona udaje się po pomoc. Przed nim bowiem ten kawałek zmrożonej ziemi nie ma żadnych tajemnic, to właśnie sprawiający wrażenie upośledzonego Jon wie wszystko o małych, brudnych sekretach swoich sąsiadów. Autor fenomenalnie balansuje pomiędzy powieścią psychologiczną a kryminałem, tu nic nie jest do końca jasne i dopowiedziane. Kim jest Jon? Wioskowym głupkiem czy przerażająco sprytnym szaleńcem? Co stało się z Lisą? Dlaczego siostra właściwie nie interesuje się chłopakiem, który teoretycznie jest pod jej opieką?