"Nagle ziemia zatrzęsła się pod wpływem rozdzierającego ryku i wszystkie myśli pierzchły. Moje nogi zaczęły biec w miejscu, gotowe popędzić bez reszty ciała, gdyby zaszła taka konieczność. Otoczająca nas sceneria rozpłynęła się zastąpiona dużą, otwartą przestrzenią z jaskinią po jednej stronie, skałami po drugiej, a także ogromną bestią rodem z przeszłości bezpośrednio przed nami."
Ależ to było świetne, to jedna z tych seri, która momentalnie trafiła w moje serducho. I tak zdaję sobie sprawę, że nie jest to jakaś epicka historia, która zapisze się na kartach literatury, ale za to jest tak urocza i bezpretensjonalna, że moje wewnętrzne dziecko jest zachwycone.
Przesycona magią, nagłymi zwrotami akcjami i mówiąca o najprostszych wartościach, takich jak rodzina czy przyjaźń, czyta się praktycznie sama. Nie ma większego sensu, żebym pisała o fabule, skoro to już trzeci tom, ale zapewniam was, że będzie się działo. Dlatego jeżeli jeszcze nie znacie "Akademii Mrocznych Zaklęć", to serdecznie wam ją polecam, a pozostałym gwarantuję, że ten tom jest tak samo dobry jak dwa poprzednie.
Pozwólcie aby przygody Wild, Wallego, Petera, Orina i Ethana oraz pozostałych bohaterów was pochłonęły, uwierzcie mi, nie będziecie żałować.