"Nieżywi i leworęczni" to eksploracja nieznanych dotąd terenów przestrzeni miejskiej. Przestrzeń spod powiek Pawła Soszyńskiego to fresk rzędu Borisa Viana: Panie w nastrojach rustykalno-cybernetycznych, zawsze z jakimś niebanalnym akcesorium w pończoszce (...) tiule z gekonów de Paris, ciżemki z włosiem spaniela, najonizowane cekinami pinczery damskich torebek, w których zmieścić można nanokomórkę mówiącą zmysłowym męskim głosem ulubionego piłkarza. Pod palcami autora smutek zamienia się w rozpaczliwie rzewne święto, warszawskie powietrze w parujące bagienne wyziewy, a oficerski Żoliborz w mitologiczne pola elizejskie. Charyzmatyczny bohater na gruzach radości życia organizuje spektakularny pokaz fajerwerków, wędruje nocnym miastem, wędruje powietrznymi korytarzami leków przeciwdepresyjnych, ścigany przez barokowy korowód starców złączonych w lubieżnym tańcu śmierci.