Po "Kolumbach XX wieku", powieści o walce na ulicach i barykadach okupowanej Warszawy, Roman Bratny wyruszył z kolei po inny temat i w inny obszar. Pasja myśliwska pchnęła go w ostępy syberyjskiej tajgi gdzie potężnemu rykowi niedźwiedzia, na którego widok palec martwieje na spuście, zdaje się odpowiadać ryk inny: motorów pędzącego górą TU-104. Z pogranicza dwóch epok w których jednocześnie odbywa się chwytanie tygrysów gołymi rękami i podbój przestrzeni międzyplanetarnej, jest ta książka myśliwego i pisarza szukającego prawdziwej twarzy rzeczywistości z jaką przyszło mu się zetknąć.