Powiem wam zaraz skąd u mnie tak wysoka nota. Otóż po pierwsze, jestem już matką czwórki dzieci w tak różnym przedziale wiekowym, że dzielą się na dorosłych, drugoklasisty i dwulatki. Dodatkowo spodziewam się piątego szczęścia, więc cokolwiek tutaj bym nie przeczytała, to wszystko było cenne, pouczające i niekiedy sprawiające wrażenie, pocieszające:-) Jeśli ktoś zada nam pytanie, jak być idealnym rodzicem, to dopowiem wam, że najlepiej nie mieć dzieci:-))) Zresztą, kiedy sami po nią sięgniecie zrozumiecie, że w życiu trzeba mieć dystans do siebie, bo inaczej będzie czekała nas wieczna załamka. Wszystko jest tutaj tak zabawnie opisane. Nie wiem czy o to autorce chodziło, ale bardzo podniosła mnie na duchu. Tłumaczy nam, że w wychowywaniu dzieci nie chodzi o to, by starać się być idealnym, kupować nam najwięcej zabawek, czy też być obecnym w życiu dziecka przez dwadzieścia cztery godziny. Owszem, najbardziej chodzi o to, byśmy poświęcali mu jak najwięcej czasu, jednak by również zachować pewien odstęp czasu, kiedy dziecko będzie mogło coś uczynić samodzielnie. Dać mu tą swobodę na tyle, by mogło dotknąć nowe zabawki, obracając je w paluszkach i nawet sprawdzić, czy czasem nie można ich zjeść, a nie pokazać mu i trzymać, by dopiero wtedy dotykało. Musi wiedzieć, że same również może coś zrobić.
Spodobał mi się sposób przedstawienia różnych problemów takich jak odpowiednie drzemki, odżywianie i ogólne spędzanie czasu. Wszystko zawsze jest ukazane w postaci rysunków, któr...