Wreszcie wszystko zaczęło się układać:
Daniel został oficjalnie moim chłopakiem (jesteśmy najsłodszą parą w szkole ever!) i zrobiłam sobie nawet żelazną listę postanowień, której zamierzam się trzymać:
♥ całkowity koniec kitkatów (OMG, czy to w ogóle możliwe?),
♥ nie mówić (za często) „OMG”,
♥ poznać Taylor Swift,
♥ znaleźć swój własny wyjątkowy styl (nauszniki w kształcie hamburgerów są MEGA).
Ale po drodze coś nie wyszło. Drama za dramą! Na pierwszej oficjalnej randce w kinie puściłam epickiego bąka. Wszystko przez mamę, która każe nam zdrowo jeść, a kto by nie puszczał bąków po strączkach? Amber nagle zrobiła się zazdrosna o Daniela. A do tego nasz nowy pies (tak, mamy psa!) kompletnie nie kuma higieny osobistej i robi kupy ABSOLUTNIE wszędzie. Jakby tego było mało, źle wyregulowałam sobie brwi. Amber uważa, że wyglądam jak białucha arktyczna (wygoogluj, jeśli nie wiesz, co to).
Tak że zostałam oficjalnie #dramaqueen, a to dopiero początek!