Sięgając po książkę nie miałam wobec niej szczególnych oczekiwań. Wiedziałam, że to fantastyka i ta wiedza na początek była dla mnie wystarczająca. I muszę przyznać, że sam początek powieści, podczas którego zostaje nam przybliżona postać Laureen i życie, jakie prowadzi, trochę mi się dłużył. Odrobinę przeraził mnie ciasno ułożony, drobny druk, ale szybko się do tego przyzwyczaiłam, tym bardziej, że książkę czyta się nadzwyczaj dobrze. Poza wspomnianym już początkiem, nie ma w książce dłużyzn, ani zbędnych opisów. Dialogi są żywe i napędzają akcję, która od pewnego momentu gna bez opamiętania. Wszystkie tajemnice odkrywamy stopniowo, bez pośpiechu, co buduje napięcie i zmusza do niecierpliwego przerzucania kolejnych stron. Pomysł na fabułę jest pozornie prosty. Walka dobra ze złem, czyli coś, co możemy spotkać w wielu innych książkach. Ale tak łatwo nie ma. Świat został skonstruowany od podstaw i przedstawiony tak, że od razu się w niego wsiąka i nie chce się go opuszczać. Do tego świetnie przedstawieni bohaterowie, którzy nie okazali się być nastolatkami, a właśnie nastolatków się spodziewałam. I jestem pozytywnie zaskoczona. Mimo, że na elementy fantastyczne musimy w książce trochę poczekać, czekać warto, bo później nie można się od tej powieści oderwać. Jest tajemniczo, magicznie, momentami brutalnie, ale ponad wszelką wątpliwość fascynująco. W książce jest naprawdę wielu bohaterów. I w większości nie są krystaliczni. Mają swoje wady, problemy, trudną przeszłość. Walc...